Dzień 10. Chillout.
Wczorajsza podróż + dzisiejszy upał = chillout nad wodą.
Zaczęliśmy od naszego basenu.
Z którego roztacza się taki widok:
Przyszedł czas na poszukanie plaży. Taka nam zdecydowanie nie odpowiada, więc szukamy dalej.
I znajdujemy sympatyczną, piaszczystą plażę, niezbyt zaludnioną, z umiarkowanymi falami, przez które można poskakać, z idealną lokalizacją, by podziwiać włoskie zachody słońca. CASTELLABANTE.
Zaczęliśmy od naszego basenu.
Z którego roztacza się taki widok:
Przyszedł czas na poszukanie plaży. Taka nam zdecydowanie nie odpowiada, więc szukamy dalej.
I znajdujemy sympatyczną, piaszczystą plażę, niezbyt zaludnioną, z umiarkowanymi falami, przez które można poskakać, z idealną lokalizacją, by podziwiać włoskie zachody słońca. CASTELLABANTE.
Komentarze
Prześlij komentarz