PORTO na 15 rocznicę ślubu (1)
Kiedy w lutym tego roku opuszczaliśmy Lizbonę, wiedzieliśmy, że chcemy wrócić do Portugalii i eksplorować ją dalej. Klimat i energia tego kraju nad oceanem przyciągała nas niczym stęsknionego domem Vasco da Gama'ę. Pretekst do wyjazdu pojawił się jak na zawołanie - przecież w tym roku nasza 15 rocznica! I pomimo, że dopiero co wróciliśmy z drugiego końca świata, z Azji, postanowiliśmy przetestować nowe połączenie lotnicze Katowice-Porto :)
Samolot Wizzaira doleciał do celu przed czasem, co oznaczało, że piątkowy wieczór będzie dłuższy. Z lotniska do hotelu dostaliśmy się metrem, a ponadpółgodzinna podróż minęła nam szybko za sprawą przemiłej pogawędki z parą Polaków na stałe mieszkających w Norymberdze. Szybkie odświeżenie i ruszamy w miasto:
Dotarcie do sławnego mostu nie zajmuje nam dużo czasu, ponieważ ciągle schodzimy różnymi mniej o bardzej krętymi schodkami w dół. Gorzej będzie iść spowrotem...
Wieczorne Porto tętni życiem, ale nie ma tu przytłaczającego gwaru. W powietrzu unosi się jakiś spokój i... maniana;)
Po drodze zahaczamy o wyjątkową stację kolejową ozdobiona tysiącami azujehos.
Jest cool!
CDN.
Samolot Wizzaira doleciał do celu przed czasem, co oznaczało, że piątkowy wieczór będzie dłuższy. Z lotniska do hotelu dostaliśmy się metrem, a ponadpółgodzinna podróż minęła nam szybko za sprawą przemiłej pogawędki z parą Polaków na stałe mieszkających w Norymberdze. Szybkie odświeżenie i ruszamy w miasto:
Dotarcie do sławnego mostu nie zajmuje nam dużo czasu, ponieważ ciągle schodzimy różnymi mniej o bardzej krętymi schodkami w dół. Gorzej będzie iść spowrotem...
Wieczorne Porto tętni życiem, ale nie ma tu przytłaczającego gwaru. W powietrzu unosi się jakiś spokój i... maniana;)
Po drodze zahaczamy o wyjątkową stację kolejową ozdobiona tysiącami azujehos.
Jest cool!
Komentarze
Prześlij komentarz