Dobro Jutro!

29.czerwca:
Sobota zeszła nam na pakowaniu i przygotowaniach do podróży.
Mimo że Mati ustawił sobie w tablecie przypominacz, że o 17.00 ma iść na drzemkę, która pomoże mu później przetrwać nocną podróż i świadomie przekraczać wszystkie granice - spać nie poszedł i oczywiście granice przespał:)
Bagażnik zaczął się niebezpiecznie wypełniać... Ale ostatecznie nie było tak źle - cała tylnia szyba pozostała odsłonięta, co jest sporym komfortem w trakcie jazdy. Monitorki dvd zostały zamontowane. Kanapki i ciepła herbatka na drogę - spakowane. Kawy zaaplikowane. Winietki naklejone.
Ruszamy!
Cel: OREBIĆ.
Tym razem wyznaczyliśmy trasę przez Czechy, Austrię i Słowenię (w ubiegłym roku przez Słowację, Węgry).
GPS pokazuje 1287 km...

***
30.czerwca:
Poranek wita nas po drodze o wiele wcześniej niż podczas ubiegłorocznych wrześniowych wakacji.


Przez Chorwację jedziemy już za dnia i obserwujemy jak w miarę zbliżania się do wybrzeża rośnie temperatura. Paszcze się cieszą na myśl o tym, że już za momencik..., już za chwileczkę... przywitamy Jadran i zanurzymy się w lazurowych wodach tego magicznego kraju.


Tunel Sv. Rok tym razem przynosi rzeczywisty skok temperatury o kilka stopni, słońce zaczyna coraz bardziej grzać.
Zatrzymujemy się na stacji na kawę, śniadanko i toaletę. Kto ma z czego - rozbiera się, bo słoneczko bosko praży.


Pozytywnie zaskakuje nas postęp prac nad chorwackimi autostradami. GPS pokazuje już zjazd, jednak znaki i nowa mapa papierowa pokazują, że nowa cesta ciągnie się aż do następnego zjazdu. Ryzykujemy i... jak zwykle okazuje się, że dobrze kierować się własnym rozumiem, a nie ślepo GPSem:) Zjeżdżamy z autostrady przed samym Ploce. W porcie jesteśmy o 11.30. i od razu grzecznie ustawiamy się w kolejce do promu. Ma być o 12.45, więc idziemy wypłacić chorwacką gotówkę i zaliczyć pierwsze lody.
Strasznie wieje...
Ploce nie zachwyca. Szczególnie wejście do portu jest mocno przemysłowe. Stoją tu przeróżne ustrojstwa, tak różne od znanych nam widoczków portowych.



W końcu przypływa nasz prom. Poczciwa, stara JADROLINIJA:)



Wysiadamy w TRPANIJ i juz jest o niebo lepiej:) Takie porciki lubimy:)


Ale nie robimy teraz niepotrzebnego przystanku, tylko lecimy do Orebica na południową część PÓŁWYSPU PELJESAĆ.

Nasza kwaterka okazuje się pięknie położona, na uboczu miasteczka, kilka metrów od morza:)
Apartament również uroczy z tarasem i dwoma pomieszczeniami do spania. Sąsiadami okazuje się sympatyczna para Polaków z Chrzanowa spodziewająca się dziecka:) Są na miejscu już od tygodnia i cieszą się, że przywieźliśmy im pogodę, bo ponoć o kilku dni bardzo wiało, a temperatura sięgała ponad 20 st.C.


No dobrze, idziemy na rekonesans miasteczka, przy okazji chcemy znaleźć konobę na obiadek.
Pomimo długiej i wyczerpującej drogi młodsza połowa naszej rodzinki nie odczuwa zmęczenia i narzuca zabójcze tempo:



Dość szybko dochodzimy do wschodniego końca Orebica i tam też zostajemy celem oddania się czynnościom konsumpcyjnym:) Konoba Amfora częstuje nas kalmarami i ogromną pizzą. Tatusia najbardziej cieszy jednak Karlovacko;)


Pięęęknie tu....




Komentarze

Popularne posty