Welcome to Zavalatica
Po uciążliwej podróży w strugach deszczu oraz dla odmiany dwóch
niezwykle szybkich i sprawnych przeprawach promowych (w słońcu)
dotarliśmy nareszcie do celu nr 1 naszych wakacji czyli do Zavalaticy.
"Jak tu spokojnie...." - to pierwsza myśl po wygaszeniu silnika Isi.
"Ile tu kotów" - to myśl druga:)
"Dobar dan! Albina?" - to już nie myśl, tylko przywitanie z naszą przemiłą gospodynią:)
Albina prowadzi w Zavalaticy domy z apartmanami, a w sezonie zimowym wyjeżdża do Niemiec, gdzie prowadzi z mężem restaurację.
Namiar dostaliśmy od niezawodnej w tej dziedzinie Arletty, a strona domu wygląda tak:
APARTAMENT ALBINY
Od razu lecimy obejrzeć apartament i jest to "wow" kiedy spoglądamy z tarasu w kierunku Adriatyku. To jest to!
Do tego apartament jest nowy, dobrze wyposażony, dwusypialniany, przestronny i jasny. Ma duży taras z wielką markizą, gdzie pewnie będziemy spędzać najbliższe późne wieczory oraz jeść leniwe śniadania.
W domu oprócz nas rezydują jeszcze dwie pary niemieckich emerytów, co zapowiada totalny święty spokój:)
Wnosimy bagaże, robimy lekki posiłek, trochę odpoczywamy i oczywiście idziemy na rekonesans.
Miasteczko jest niebywale ciche i spokojne. W centralnej części zatoczka i port, a nie - porcik:)
2 konoby, pub i sklep Studenac.
Niczego więcej nie trzeba:)
"Jak tu spokojnie...." - to pierwsza myśl po wygaszeniu silnika Isi.
"Ile tu kotów" - to myśl druga:)
"Dobar dan! Albina?" - to już nie myśl, tylko przywitanie z naszą przemiłą gospodynią:)
Albina prowadzi w Zavalaticy domy z apartmanami, a w sezonie zimowym wyjeżdża do Niemiec, gdzie prowadzi z mężem restaurację.
Namiar dostaliśmy od niezawodnej w tej dziedzinie Arletty, a strona domu wygląda tak:
APARTAMENT ALBINY
Od razu lecimy obejrzeć apartament i jest to "wow" kiedy spoglądamy z tarasu w kierunku Adriatyku. To jest to!
Do tego apartament jest nowy, dobrze wyposażony, dwusypialniany, przestronny i jasny. Ma duży taras z wielką markizą, gdzie pewnie będziemy spędzać najbliższe późne wieczory oraz jeść leniwe śniadania.
W domu oprócz nas rezydują jeszcze dwie pary niemieckich emerytów, co zapowiada totalny święty spokój:)
Wnosimy bagaże, robimy lekki posiłek, trochę odpoczywamy i oczywiście idziemy na rekonesans.
Miasteczko jest niebywale ciche i spokojne. W centralnej części zatoczka i port, a nie - porcik:)
2 konoby, pub i sklep Studenac.
Niczego więcej nie trzeba:)
Komentarze
Prześlij komentarz