Karyliony.... cz.2.
Na nocleg wybraliśmy Ibisa przy Dzielnicy Muzeów, więc tuż obok mamy stary browar Heinekena przekształcony obecnie w muzeum.
Ale wiadomo, że najważniejszym w Amsterdamie jest RIJSKMUSEUM z najsłynniejszymi dziełami holenderskich artystów.
Przed muzeum ustawiony jest olbrzymi napis, przy którym turyści masowo robią sobie zdjęcia. Chyba trzeba tu przyjść bladym świtem, żeby mieć go tylko dla siebie.
Nasz spacer po mieście planujemy wspomóc dziś rejsem po kanałach.
Transport wodny to poza tramwajami szynowymi i oczywiście rowerami podstawowy środek lokomocji.
Pływają tu na okrągło różnego rodzaju promy, mniejsze łódki, a latem również wodne rowery.
Bardziej komercyjną propozycją jest tramwaj wodny hop on-hop out, który przewozi turystów po określonej trasie umożliwiając wsiadanie i wysiadanie na dowolnych przystankach usytuowanych w okolicy głównych zabytków.
Korzystaliśmy z tego środka w postaci piętrowego busa podczas zeszłorocznego zwiedzania Rzymu z dzieciakami i już wiemy, że tym razem się nie sprawdzi - bez dzieci poruszamy się szybciej, a sam Amsterdam jest mniejszy niż Wieczne Miasto.
Wybieramy godzinny rejs po kanałach z audio przewodnikiem, chcąc w ten sposób nieco odpocząć przy kawce:) (16EUR)
Trochę Amsterdamu z perspektywy żaby (albo ryby):
Prom wyprowadza nas na północ od centralnej stacji dworca, gdzie architektura radykalnie się zmienia pokazując swoje super modernistyczne oblicze.
Wracamy spowrotem do historycznego centrum
Niesamowity moment - naraz oglądamy 5 mostów na jednym kanale (jak się lepiej ustawić można ich zobaczyć ponoć 7).

Skoro już jesteśmy na wodzie, warto wspomnieć o zjawisku mieszkań na wodzie.
W aglomeracji znajduje się 2,5 tys. barek i domów na wodzie podłączonych do miejskich mediów. Pomysł zrodził się w latach 50. XX w. podczas kryzysu mieszkaniowego. Obecnie tworzenie nowych domów na wodzie jest zakazane.
Kto nie porusza się wodą ten pomyka na rowerze:)
Byliśmy absolutnie zachwyceni stopniem wykorzystania tego zdrowego, taniego i szybkiego środka transportu. Ponoć rowerów jest tu prawie tyle ilu mieszkańców! Na próżno szukać wypasionych górali; czy to student czy modna pani jeżdżą na mocno zużytych "holenderkach", które w razie czego można zostawić gdziekolwiek. Rano strzepują warstwę śniegu czy wody z siodełka i ruszają w trasę. A tras jest tu troszkę - 400 km ścieżek rowerowych!
Oczywiście jeśli nie masz swojego fietsa (=roweru), możesz go wypożyczyć w licznych wypożyczalniach
A jako pamiątkę z pobytu - kupić wodoodporny pokrowiec na siodełko lub rowerowy dzwonek:)
CDN
Ale wiadomo, że najważniejszym w Amsterdamie jest RIJSKMUSEUM z najsłynniejszymi dziełami holenderskich artystów.
Przed muzeum ustawiony jest olbrzymi napis, przy którym turyści masowo robią sobie zdjęcia. Chyba trzeba tu przyjść bladym świtem, żeby mieć go tylko dla siebie.
Nasz spacer po mieście planujemy wspomóc dziś rejsem po kanałach.
Transport wodny to poza tramwajami szynowymi i oczywiście rowerami podstawowy środek lokomocji.
![]() |
"Nasz" prom. W tle parking dla rowerów. |
Pływają tu na okrągło różnego rodzaju promy, mniejsze łódki, a latem również wodne rowery.
Bardziej komercyjną propozycją jest tramwaj wodny hop on-hop out, który przewozi turystów po określonej trasie umożliwiając wsiadanie i wysiadanie na dowolnych przystankach usytuowanych w okolicy głównych zabytków.
Korzystaliśmy z tego środka w postaci piętrowego busa podczas zeszłorocznego zwiedzania Rzymu z dzieciakami i już wiemy, że tym razem się nie sprawdzi - bez dzieci poruszamy się szybciej, a sam Amsterdam jest mniejszy niż Wieczne Miasto.
Wybieramy godzinny rejs po kanałach z audio przewodnikiem, chcąc w ten sposób nieco odpocząć przy kawce:) (16EUR)
Trochę Amsterdamu z perspektywy żaby (albo ryby):
Prom wyprowadza nas na północ od centralnej stacji dworca, gdzie architektura radykalnie się zmienia pokazując swoje super modernistyczne oblicze.
Wracamy spowrotem do historycznego centrum
Niesamowity moment - naraz oglądamy 5 mostów na jednym kanale (jak się lepiej ustawić można ich zobaczyć ponoć 7).
Skoro już jesteśmy na wodzie, warto wspomnieć o zjawisku mieszkań na wodzie.
W aglomeracji znajduje się 2,5 tys. barek i domów na wodzie podłączonych do miejskich mediów. Pomysł zrodził się w latach 50. XX w. podczas kryzysu mieszkaniowego. Obecnie tworzenie nowych domów na wodzie jest zakazane.
Kto nie porusza się wodą ten pomyka na rowerze:)
Byliśmy absolutnie zachwyceni stopniem wykorzystania tego zdrowego, taniego i szybkiego środka transportu. Ponoć rowerów jest tu prawie tyle ilu mieszkańców! Na próżno szukać wypasionych górali; czy to student czy modna pani jeżdżą na mocno zużytych "holenderkach", które w razie czego można zostawić gdziekolwiek. Rano strzepują warstwę śniegu czy wody z siodełka i ruszają w trasę. A tras jest tu troszkę - 400 km ścieżek rowerowych!
Oczywiście jeśli nie masz swojego fietsa (=roweru), możesz go wypożyczyć w licznych wypożyczalniach
A jako pamiątkę z pobytu - kupić wodoodporny pokrowiec na siodełko lub rowerowy dzwonek:)
CDN
Komentarze
Prześlij komentarz