American dream odc. 6 - naturalnie!

Zapewne widzieliście film: "Noc w muzeum" lub jego drugą część? Jeśli tak, to niejako byliście już gośćmi Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej. A jeśli faktycznie wybieracie się tam i to w dzień, to nie liczcie na biegające dinozaury, piękne indianki i skaczące małpki. Pomimo tego muzeum ma do zaoferowania wiele atrakcji.

 
Wprost z wagonu metra wchodzimy na dolny poziom muzeum do holu z kasami biletowymi. Warto pamiętać, że Muzeum jest jednym z tych miejsc w NY gdzie dostępne są bilety deklarowane tj. płacimy tyle ile chcemy. Oczywiście może to być przysłowiowy dolar, ale uprzedzam, że będziemy zapytani skąd pochodzimy i miła pani kasjerka zapisze w systemie kraj i kwotę, którą jej zapłacicie:)




Rozpoczynając zwiedzanie dobrze jest pobrać aplikację Explorer, która nas zlokalizuje i objaśni otaczające nas eksponaty. W muzeum dostępne jest darmowe wi-fi.

Zaczynamy zwiedzanie od sali poświęconej planecie Ziemia (Gottesman Hall of Planet Earth). Zgromadzone tu kolekcje mają na celu pokazanie jak działa planeta, skąd wzięły się góry, morza, jak wygląda trzęsienie ziemi, co to są zmiany klimatyczne, jak czytać kamienie... 






Przechodzimy przez T.Roosevelt Memorial Hall...


i lądujemy w sali różnorodności biologicznej (Hall of Biodiversity):




Tuż obok znajduje się olbrzymia sala poświęcona życiu w oceanach - Milstein Family Hall of Ocean Life. Znajduje się tu jeden z najsłynniejszych eksponatów Muzeum - prawie 30-metrowy model płetwala błękitnego zawieszony pod sufitem. Robi ogromne wrażenie, szczególnie że można usiąść lub położyć się na macie tuż pod ogromnym brzuchem zwierzaka:)






Po mini pikniku pod płetwalem odwiedzamy salę północnych lasów - Hall of North American Forests.


Gigantyczny model komara zaprezentowany w 1917 roku po tym jak prezydent Roosevelt wsparł badania i ideę, że malarię i żółtą febrę powodują właśnie komary, a nie złe warunki higieniczne.


W Hali Początków Ludzkości spotykamy Lucy;) Ta sala pokazuje miliony lat historii ludzkości,  kierunki ewolucji człowieka oraz jego twórczości (narzędzia).



Stąd przechodzimy do Sali Meteorytów i tu prawdziwy rarytas - 34-tonowy meteoryt z Cape York - Ahnighito, który ma... 4,5 biliona lat!!! Prawdopodobnie już nigdy nie dotkniemy czegoś starszego niż on! Jest prawie tak stary jak nasze poczciwe Słońce! Ze względu na jego ciężar, nie ma żadnej sali poniżej :)


Postanawiamy przeskoczyć na 4-te piętro, aby spotkać najnowszy nabytek Muzeum - Titanosaura. Kiedy odkryto go w Argentynie, był na tyle nowy, że nazwano go tak nieoficjalnie:) Obecnie jego formalna nazwa to Patagotitan mayorum - odkryty w Patagonii (Patago), największy na świecie (titan) i wykopany na terenie posiadłości rodziny Mayo (mayorum).


Nadal w temacie wykopalisk:

Każda kość tego mastodonta jest prawdziwa! To jeden z najlepiej zachowanych szkieletów, odkryty w XIX w. na torfowisku w stanie Nowy Jork.


Irlandzki łoś z olbrzymim porożem:




Nie sposób oddać wszystkich zachwytów i ciekawostek tego muzeum; sami też powoli zaczynamy odczuwać zmęczenie i pobieżnie przebiegając przez resztę sal kierujemy się do wyjścia...



...którego pilnuje zielony dinozaur:)

Prosto z Muzeum wchodzimy na teren Central Parku nadal trwając w klimacie przyrodniczym. Otoczony z wszystkich stron wieżowcami park tworzy tu ponad 300-hektarową oazę zieleni.










Puchate wiewiórki to nie jedyne zwierzęta w parku, choć jest ich zaskakująco dużo. Park to przecież siedziba słynnego nowojorskiego zoo. Któż nie zna tego miejsca z kreskówek Madagaskar lub Pingwiny z Madagaskaru! ;)



Ten najbardziej znany wybieg nie jest w rzeczywistości wybiegiem pingwinów, ale... fok.









Jesienny Central Park jest cool!


Komentarze

Popularne posty