Rodos. Wyspa boga słońca (2)
O ile Kreta kojarzy się z mitem o labiryncie i Minotaurze albo o Dedalu i Ikarze, to Rodos związane jest z mitologicznym bogiem słońca Heliosem. Otóż kiedy Zeus & Bracia postanowili podzielić się między sobą światem, Helios akurat był w robocie (wiadomo - słońce za dnia musi świecić). I kiedy borok wrócił, już nic nie zostało. Na otarcie łez dostał więc od każdego z bogów po małym, ale wartościowym kawałku, od jednego nieboskłon, po którym mógł wędrować, a od Posejdona zażyczył sobie wyspę. I kiedy owa wyspa wynurzyła się z morza, siedziała na niej posejdonowa córka Rode, w której nasz bóg słońca od razu się zakochał. Jak się można domyśleć, kochankowie osiedli na owej wyspie i żyli w szczęściu. Z wdzięczności za radosne figle, o pardą - chwile z Rode, Helios obiecał mieszkańcom wyspy, że nigdy nie zabraknie im słońca. I wiecie co? NIE BRAKUJE! :)
To lecimyyyy! 2 i pół godziny i jesteśmy na miejscu.
Na miejscówkę wybieramy środkową część wschodniego wybrzeża - okolice Kolymbi.
Ta część wyspy obfituje w piaszczyste plaże, a morze jest spokojniejsze, w przeciwieństwie do zachodniego wybrzeża - bardziej skalistego i smaganego przez fale.
Ponadto jesteśmy pomiędzy dwoma zabytkowymi miastami, które na pewno chcemy odwiedzić: Rodos i Lindos oraz bezpiecznie daleko od rozrywkowego Faliraki, zwanego Fucki-raki ;)
Droga z lotniska do hotelu zajmuje nam niecałą godzinę. Przy ustalaniu pory przybycia trzeba jednak pamiętać o zmianie czasu - przestawiamy zegarki o godzinę do przodu!
Miejscowość Kolymbia jest stosunkowo nową turystyczną miejscowością powstałą na... terenach podmokłych. Aby wysuszyć teren i przystosować go pod budownictwo, posadzono tu eukaliptusy podarowane przez Australijczyków. Te drzewa mają właściwości pobierania dużych ilości wody z gruntu i magazynowania jej. Wciągu kilkunastu lat po mokradłach nie został ślad. Dlatego główną ulicą jest tu Aleja Eukaliptusowana, obsadzona po obu stronach tymi roślinami.
Szybkie przebieranko i idziemy korzystać z obiecanego przez Heliosa słońca:)
Do plaży mamy niedaleko - wystarczy przejść alejką bananowców:
A to "nasza" plaża, opustoszała po zachodzie słońca. Zmęczeni podróżą, pierwszymi wrażeniami i upałem kierujemy się jednak do pokoju, by oddać się w objęcia Morfeusza.
![]() | |
Rodos - najbardziej na wschód wysunięta wyspa archipelagu Dodekanez. Obmywana przez dwa morza: Egejskie i Śródziemne. |
To lecimyyyy! 2 i pół godziny i jesteśmy na miejscu.
Na miejscówkę wybieramy środkową część wschodniego wybrzeża - okolice Kolymbi.
Ta część wyspy obfituje w piaszczyste plaże, a morze jest spokojniejsze, w przeciwieństwie do zachodniego wybrzeża - bardziej skalistego i smaganego przez fale.
Ponadto jesteśmy pomiędzy dwoma zabytkowymi miastami, które na pewno chcemy odwiedzić: Rodos i Lindos oraz bezpiecznie daleko od rozrywkowego Faliraki, zwanego Fucki-raki ;)
Droga z lotniska do hotelu zajmuje nam niecałą godzinę. Przy ustalaniu pory przybycia trzeba jednak pamiętać o zmianie czasu - przestawiamy zegarki o godzinę do przodu!
Miejscowość Kolymbia jest stosunkowo nową turystyczną miejscowością powstałą na... terenach podmokłych. Aby wysuszyć teren i przystosować go pod budownictwo, posadzono tu eukaliptusy podarowane przez Australijczyków. Te drzewa mają właściwości pobierania dużych ilości wody z gruntu i magazynowania jej. Wciągu kilkunastu lat po mokradłach nie został ślad. Dlatego główną ulicą jest tu Aleja Eukaliptusowana, obsadzona po obu stronach tymi roślinami.
Szybkie przebieranko i idziemy korzystać z obiecanego przez Heliosa słońca:)
Do plaży mamy niedaleko - wystarczy przejść alejką bananowców:
A to "nasza" plaża, opustoszała po zachodzie słońca. Zmęczeni podróżą, pierwszymi wrażeniami i upałem kierujemy się jednak do pokoju, by oddać się w objęcia Morfeusza.
Komentarze
Prześlij komentarz