Prżina, Balin Żal i Baćva

Przedpołudnie spędzone na szaleństwach w basenie.
Smaczny obiadek ze świeżych produktów chorwackiej ziemi i poobiednia sjesta.
Wybywamy w kierunku wschodnim do polecanych plaż: Prżina - piaszczystej oraz Balin Żal - ponoć równie pięknej. Podjeżdżamy, rozglądamy się... i zarządzamy szybki odwrót! To nie nasze klimaty! Ludź na ludziu, parasol na parasolu i łebki wystające z wody... ble.
Jedziemy do innej polecanej w przewodnikach plaży - Baćwa - 5 km od głównej drogi. Dojazd wąski, kręty i odcinkami bardzo stromy, ale cały czas asfaltowy. Na końcu trzeba zejść kilka minut obok tamtejszej konoby.
Przy wejściu okazuje się że zatoczka i plaża bardzo ładna, duże otoczaki i pusta (jest po 17.00). Ale... no właśnie, ale jest brudna. Nie chodzi nawet o śmieci na plaży, chociaż było ich kilka, ale o brudy w wodzie, jakby malutkie fragmentu drewna, roślin... przyklejało się to do człowieka i przeszkadzało czerpać radość z pływania...
Zostajemy tu więc bardzo króciutko i zmywamy się do Zavalaticy na obiecany wieczór w konobie.







W Didovej Konobie jemy kalmary przyrządzone jak nigdy - z rusztu, w całości, niestety cena też jak nigdy 80 kn za porcję (1 kalmara)...


Co by tu wybrać?

Lingje na żaru

Omnomnom, pyszne!

Najedzeni;)

Wracamy spacerkiem na kwaterkę.


Komentarze

Popularne posty