Dzień 1 - basen na kempingu i popołudniowe Sirmione
Nasz apartament prezentuje się tak:
Postanawiamy zacząć dzień od sprawdzenia basenu:)
Najpierw trzeba wydobyć piłkę z czeluści bagażnika:
Po obiadku z małej sjeście (w końcu to Włochy) jedziemy poszukać SIRMIONE.
To miejscowość na południowym brzegu jeziora, położona na wąskim półwyspie, który wcina się w wodę. Kiedyś było to jedno z ulubionych miejsc odpoczynku zamożnych rzymskich patrycjuszy.
Miasto otacza podwójny mur obronny z fosą i fortecą z XIII wieku.
Zaraz przy wejściu do miasta, przy bramie znajduje się malutki kościółek Santa Maria del Ponte. Tu wnętrze:
Do zamku Scaligierich nie wchodzimy, bo jest już za późno, a poza tym mamy wielka ochotę na lody:)
Oglądamy co się da z zewnątrz i idziemy dalej.
oczywiście na lody:
A potem nieco ochłody w cieniu parku i hydrantu:
Plaża też się znalazła. Choć była to raczej mikro-plaża. Za to z muszelkami:)
Dzień jest długi, więc postanawiamy wybrać się jeszcze na pobliską plażę nad jeziorkiem.
Plaża okazuje się na tyle przyjemna, spokojna i pustawa, że stanie się "naszą" plaża podczas pobytu nad Gardą.
Tego się jednak nie spodziewaliśmy - towarzyszą nam łabędzie i kaczuszki!
Dobranoc! Bouna notte!
Postanawiamy zacząć dzień od sprawdzenia basenu:)
Najpierw trzeba wydobyć piłkę z czeluści bagażnika:
Po obiadku z małej sjeście (w końcu to Włochy) jedziemy poszukać SIRMIONE.
To miejscowość na południowym brzegu jeziora, położona na wąskim półwyspie, który wcina się w wodę. Kiedyś było to jedno z ulubionych miejsc odpoczynku zamożnych rzymskich patrycjuszy.
Miasto otacza podwójny mur obronny z fosą i fortecą z XIII wieku.
Zaraz przy wejściu do miasta, przy bramie znajduje się malutki kościółek Santa Maria del Ponte. Tu wnętrze:
Do zamku Scaligierich nie wchodzimy, bo jest już za późno, a poza tym mamy wielka ochotę na lody:)
Oglądamy co się da z zewnątrz i idziemy dalej.
oczywiście na lody:
A potem nieco ochłody w cieniu parku i hydrantu:
Plaża też się znalazła. Choć była to raczej mikro-plaża. Za to z muszelkami:)
Dzień jest długi, więc postanawiamy wybrać się jeszcze na pobliską plażę nad jeziorkiem.
Plaża okazuje się na tyle przyjemna, spokojna i pustawa, że stanie się "naszą" plaża podczas pobytu nad Gardą.
Tego się jednak nie spodziewaliśmy - towarzyszą nam łabędzie i kaczuszki!
Dobranoc! Bouna notte!
Komentarze
Prześlij komentarz